
Długo zastanawiałam się, co mądrego mogłabym napisać, żeby w pełni oddać klimat Pierwszej zagadki, a jednocześnie nie skrzywdzić autorki jakąkolwiek formą czytelniczej ignorancji. Pisząc wprost- pierwszy raz spotkałam się z tego typu propozycją- traktującą o ciąży w tak prosty, fascynujący i zabawny sposób, a dodatkowo spełniającą wyśrubowane standardy przewidziane dla literatury popularnonaukowej.
„Kilka godzin przed zapłodnieniem. Początek szaleńczego wyścigu. W towarzystwie setek milionów konkurentów plemnik wypływa w daleką podróż. Przemieszcza się gorączkowo przed siebie niczym maleńka kijanka. Pod prąd, na nieznanym terenie, ma przebyć odległość przekraczającą ponad tysiąckrotnie jego długość. Reguły są proste:dotrzesz pierwszy do celu albo umrzesz. (…)”
Patrząc na gabaryty Pierwszej zagadki można mylnie dojść do wniosku, że to taka krótka naukowa opowiastka, jakich na rynku wydawniczym jest całkiem sporo. Nic bardziej mylnego- autorka do tematu podeszła poważnie, z rozwagą, a kolejne naukowe fakty może i zostały opisane krótko, ale za to jakże treściwie i pewnym sensie wyczerpująco. Na studiach miałam zajęcia z zakresu z psychologii rozwoju człowieka, gdzie całkiem sporo miejsca poświęcone zostało szeroko pojętemu życiu płodowemu człowieka. Wtedy byłam przerażona ogromem nieprzystępnej wiedzy naukowej do przyswojenia na już. Katharina Vestre, z wykształcenia embriolog, swoją debiutancką książką udowodniła mi, że do tematu rozwoju i przebiegu ciąży można podejść na luzie, a do tego z zachowaniem odpowiednich dla nauki standardów. Pierwsza zagadka niewątpliwie należy do książek zrodzonych z pasji- a do tego jest szczera, rzetelna oraz podparta ogromem wartościowej wiedzy.
„Podczas porodu twoje ciało osiąga najwyższy poziom hormonów stresu we krwi. (…) Ale chociaż może się to wydawać dziwne, hormony stresu są dla ciebie tak naprawdę pożyteczne. Pomagają ci poradzić sobie z obciążeniami, jakie spotykają cię w drodze wyjściowej z macicy, a także szykują twoje ciało na to, co czeka je na zewnątrz. (…)”
Pierwsza zagadka nie przypomina, ani podręcznika, ani poradnika, to rodzaj stymulującej opowieści, która nieraz przyprawiła mnie o szybsze bicie serca. Autorka idealnie oddała piękno ludzkiej natury, z szczególnym naciskiem na biologię, która na pozór skomplikowana, tak naprawdę jest intrygująca i w pełni intelektualnie stymulująca. Zaprezentowana wiedza została przedstawiona w syntetyczny, ale w żadnym razie nazbyt uproszczony sposób. Na spokojnie dowiadujemy się, jak krok po kroku rozwija się człowiek, zgodnie z przewidzianym przez naturę scenariuszem. Poza tematyką stricte związaną z przebiegiem ciąży, w książce pojawiały się liczne dygresje z zakresu biologii ewolucyjnej. Autorka wchodzi z czytelnikiem w dialog, skłaniając go do własnych przemyśleń, z czymś takim jeszcze się nie spotkałam. Samej lekturze towarzyszy aura ciepła, zrozumienia i sympatii, co tylko potęguję przyjemność płynącą z lektury. Katharina Vestre traktuje czytelnika, jak równego sobie towarzysza podróży, dzieli się własnymi doświadczeniami, co było dla mnie takie hmmm- bardzo, ale to bardzo miłe.
„Wielką tajemnicą komórki nie był wcale miniaturowy człowieczek, ale cząsteczka. A opowieść o niej rozpoczyna się od ropiejącej rany i pewnego szwajcarskiego chemika. (…)”
Swoje wrażenia po lekturze mogłabym ograniczyć do dwóch słów- niewysłowiona przyjemność. A pisząc szerzej- nie dość, że miałam okazję dokształcić się w zakresie biologii, embriologii i genetyki, to w końcu usystematyzowałam posiadaną już wcześniej wiedzę. Na początku byłam względnie podekscytowana, z każdą stroną mój czytelniczy głód rósł, a finalnie został w pełni zaspokojony. Rzadko zdarza mi się sięgać po tak perfekcyjnie skrojone książki popularnonaukowe, w których w pakiecie ze sporą dawką wartościowej wiedzy otrzymuje sporo pierwszorzędnego humoru. Nie wiem, jak Wy, ale ja już mam ochotę a więcej! Polecam 🙂
Za egzemplarz książki dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-ka