Agnieszka Lingas-Łoniewska nie bez powodu okrzyknięta została Dilerką Emocji, pięknymi historiami miłosnymi chwyta za serce i pobudza zmysły. Pierwszą część Łatwopalnych przeczytałam jednym tchem, widząc w zaproponowanym scenariuszu ogromny potencjał, od razu zabrałam się za drugi tom. Czy autorce udało się kolejny raz mnie zauroczyć?
Monika długo nie mogła się pozbierać po niespodziewanym odejściu Jarka, ale teraz wie, że ma dla kogo żyć. Ciąża zmieniła jej perspektywę postrzegania rzeczywistości i pomogła przewartościować priorytety. On również dokonał życiowego bilansu, wiedząc, jak wiele krzywdy wyrządził ukochanej kobiecie, chcę jak najszybciej się zrehabilitować, podjął już nawet ku temu właściwe kroki. Dziecko to nowy rozdział w życiu, do którego należy się przygotować, dlatego Jarek zdecydował się na zakup domu i zajmuje się jego wykończeniem. Sylwia jest zrozpaczona po wyprowadzce męża, ale nie mogła zdzierżyć jego alkoholizmu, z którym nic nie robił. Postawiła na rewolucje, w której ona będzie na pierwszym miejscu, a pierwszym krokiem na drodze do odzyskania do szczęścia będzie rozwód. Sylwia planuje również mały remont, odświeżenie mieszkania, odmalowanie ścian i tak poznaje Berniego. Czy obie pary mają jeszcze szansę na prawdziwą miłość?
Agnieszka Lingas-Łoniewska uwielbia wikłać w swoich bohaterów w skomplikowane relacje, które na pierwszy rzut oka nie zwiastują niczego dobrego. Mocną końcówką pierwszego tomu postawiła kropkę nad i, kontynuując rewolucyjny model swojej historii. Postacie drugoplanowe dochodzą do głosu i mają szansę wykazać się w nowej miłosnej rozgrywce. Fabularnie druga część jest zbliżona do tego, co działo się w pierwszym tomie, ale mimo wszystko mniej jest w niej tego charakterystycznego dla trudnych życiowych momentów mroku. Nie jestem znawczynią gatunku, ale ta historia wciągnęła mnie bez reszty, nieraz przyprawiając o przyjemne palpitacje serca. Dodatkowe wątki były potrzebne i dodały fabule uroku, nadbudowywanie scenariusza u Agnieszki Lingas-Łoniewskiej zawsze wychodzi korzystnie i tworzy tą pozytywną emocjonalną aurę. Monika jest w ciąży i cierpi, nie ma ochoty na kolejne zmartwienia i nie da już więcej się zranić. Bohaterka przeszła transformacje, z szarej myszki stała się świadomą kobietą, otwarcie komunikującą swoje potrzeby. Jarek również poszedł krok do przodu, uzmysłowił sobie, że traumatyczna przeszłość nie może wpływać na jego teraźniejszość, dlatego chcę odbudować relację z Moniką.
W ich miłości pojawia się wiele słodyczy, beztroska i nadzieja na lepsze jutro, co cieszy i jest bardzo przyjemne w odbiorze. Do głosu dopuszczona została również Sylwia, której życie z dnia na dzień się skomplikowała, a ona musi ujarzmić nową rzeczywistość. Bohaterka chcę być szczęśliwa i wie, że nigdy nie osiągnie tego stanu u boku męża alkoholika, który nie robi sobie nic ze swojej choroby. Na drodze Sylwii niespodziewanie pojawia się Berni, który mimo trudnej przeszłości, swoją osobą wniesie iskierkę szczęścia do jej życia. Przebudzenie czyta się dobrze i jest to historia z gatunku tych, co poprawiają nastrój i dają nadzieję, że prawdziwa miłość jest w stanie pokonać wszystkie przeciwności losu. Nie ma tu żadnych banałów, wydarzenia wydają się do bólu prawdziwe, przez co intensywnie oddziałują na psychikę potencjalnego odbiorcy. Agnieszka Lingas-Łoniewska tworzy coś prostego, ale swoim realizmem i ogromnym ładunkiem emocjonalnym przemawiającego do szerszego grona czytelników, nie są to znane z innych książek wklejki, tylko coś autentycznego. Tych historii nie da się czytać bezrefleksyjnie, one mocno na nas oddziałują, skłaniają do głębszych przemyśleń. Jak wspomniałam wcześniej, zmieniła się dynamika, a mrok został zastąpiony promieniami słońca, słabości zostały obnażone. Kryminalne epizody w syntetyczny sposób wyjaśniły niejasne sytuacje, dzięki nim ta historia stała się kompletna.
Agnieszka Lingas-Łoniewska w pełni zasługuje na tytuł Dilerki Emocji, Przebudzenie do kolejna historia, która trafia prosto w serce. Kontynuacje często bywają słabsze, od wyjściowej historii, co tutaj nie miało miejsca, ta opowieść od początku do końca była wyjątkowa i porażała autentyzmem. Przebudzenie polecam miłośnikom romantycznych historii z głębszym morałem oraz tym, którzy chcą poznać inne odcienie miłości.