Giuseppe Tornatore to włoski reżyser, producent filmowy, scenarzysta i pisarz, współzałożyciel wytwórni filmowej Sciarlo. Uznanie krytyków przyniósł mu film Cinema Paradiso, za który otrzymał w 1989 roku Oscara, nagrodę BAFTA, Cezara oraz nominację do Złotej Palmy podczas Festiwalu Filmowego w Cannes. Korespondencja stanowi zlepek ostatnich przemyśleń pewnego naukowca. W 2016 roku do kin trafił film o tym samym tytule, dzięki czemu widzowie na wielkim ekranie mogli zapoznać się z historią dość osobliwego uczucia pewnej młodej studentki do swojego nauczyciela
„Kiedy na twoim komputerze pojawi się ikona nowej wiadomości lub nowego e-maila, ktoś gdzieś na świecie o tobie myśli. (…)”
Łączy ją z Edem dziwna więź, odczytując kolejne zapisane wiadomości na ekranie iPhone’a młoda kobieta wyobraża sobie, jak mogłoby wyglądać jej życie u boku ukochanego mężczyzny. Z wypiekami na policzkach wyczekuje kolejnej korespondencji, Ed, jak nikt inny wie, jak ją zaskoczyć i doprowadzić do intelektualnego orgazmu.Ona z uśmiechem odczytuje smsy próbując odgadnąć ich metaforyczny sens. Kochał ją, ale z niewiadomych przyczyn nie mógł się dla niej poświęcić, chciał, ale wiedział, że takie działanie mogłoby skrzywdzić wiele niewinnych osób. Dał jej, to co miał najcenniejszego- swoją miłości i dozgonne oddanie. Nie opuścił żony i dzieci, ale był przy niej zawsze, kiedy tego potrzebowała, ona wiedziała, że zawsze może na niego liczyć. W pewnym momencie to niecodzienne uczucie przerodziło się w wymuszony trans, zbłąkane dusze zaczęły się ranić, a szczera miłość stała się czymś na kształt emocjonalnego szantażu. Teraz już nic się nie liczy, wszelkie istotne kwestie odeszły w zapomnienie w obliczu śmierci ukochanego. Ona wie, że on nie powróci, ale na całe szczęście ma pokaźny pakiet dobrych wspomnień z Edem w głównej roli. Na zawsze zapamięta co było dobre w ich relacji, a w pamięci spróbuje zatrzeć złe chwile, bo nie należy zadręczać się niepotrzebnymi niepowodzeniami. Wspomniane wiadomości pozwolą jej kontemplować miłość, która nigdy nie zostanie pogrzebana.
Główni bohaterowie nie mieli okazji do częstych spotkań, biorąc pod uwagę dość osobliwy charakter ich uczucia. Mimo to znają się świetnie i nadal mają ochotę dogłębnie się poznawać. Ona wie co on robi w danej chwili, on zna jej dokładny rozkład dnia. Są sobą szczerze zainteresowani i z pewnością nie jest to przelotna fascynacja. Amy w dziwnych okolicznościach otrzymuje pakiet korespondencji wraz z serią filmów nakręconych przez jej zmarłego ukochanego. Początkowo nie za bardzo zdaje sobie sprawę z tego, co Ed chciał jej w ten sposób przekazać. Po pewnym czasie docenia piękno pośmiertnej korespondencji, dzięki której może zachować i ciągle odtwarzać cząstkę ukochanego. Historia nakreślona przez Giuseppe Tornatore ma w sobie jakąś głębie, ale trafi głównie do bujających w obłokach romantyków, którzy bez wahania przyjmą mało realistyczne miłosne historie. Fabuła w żadnym razie nie jest innowacyjna, bo wspomniany motyw został wykorzystany w wielu innych książkach, przez co dodatkowo Korespondencja traci na wartości. Mnie taki scenariusz nie przekonał, bo w normalnych okolicznościach takie wydarzenia nie miałby szansy bytu, nikt nie wpadłby na tak szalony pomysł, żeby w roli testamentu przekazywać pośmiertnie osobliwą korespondencje.
„Lecz teraz jej miłość musi walczyć z czasem, jest go za mało, zawsze jest go za mało. (…)”
Trochę kuriozalny jest dla mnie fakt, że Amy zamiast rozpaczać po śmierci ukochanego i w pełni przeżywać prawdziwą żałobę, cieszy się jak dziecko z niecierpliwością oczekując kolejnej wiadomości od zmarłego. Żaden normalny człowiek w obliczu prawdziwej tragedii nie zachowuje się w tak niedorzeczny sposób i zamiast wypłakiwać łez po kątach, otwarcie nie chichocze. Można uznać, że tajemnicza wymiana znań stanowi lekarstwo, które powala oswoić się głównej bohaterce z zaistniałą sytuacją, ale to dość naciągana i trudna do przyjęcia teoria.W tej konkretnej książce mogę docenić co najwyżej subtelny przekaz okraszony garścią emocji. Niby miłość i namiętność została zmieszana w odpowiednich proporcjach, ale historia jako całość stanowi dla mnie naciągany scenariusz, który w normalnym życiu nie miałby szansy bytu. Podejrzewam, że przemawia przeze mnie pragmatyzm, a niedorzeczne rozwiązania doprowadzają mnie do białe gorączki. Wspomniana korespondencja miała być lekarstwem, ale w moich oczach dla głównej bohaterki była złem koniecznym. Amy pozorną radością starała się ukryć prawdziwą rozpacz po utracie ukochanego. Giuseppe Tornatore mógł zdecydowanie bardziej przyłożyć się do swojego scenariusza.
Przedstawiona historia może i mnie nie zachwyciła, ale dostrzegam w niej pewien potencjał. Giuseppe Tornatore starał się pokazać prawdziwą dojrzałą miłość dwojga ludzi, których połączyło przypadkowe spotkanie. Uczucie Eda i Amy było wystawione na liczne próby, a mimo to przetrwało próbę czasu. Kochać można niezależnie od dzielącej nas odległości i różnych innych trudnych okoliczności. Książka jest krótka, ale na swój sposób treściwa, a co najważniejsze- niesie ze sobą ważne przesłanie. Korespondencję polecam szczególnie wszystkim romantycznym duszom złaknionym kolejnych porywów serca.