Początek nowego roku to okres podsumowań i bilansów. W poście rozliczającym rok 2018 zadeklarowałam, że przede wszystkim zależy mi na czerpaniu radości z czytania. Czy udało się spełnić to postanowienie? Zdecydowanie tak :). Z pułapu 141 książek przeczytanych w roku 2018, przeskoczyłam na 118 w roku 2019. Czy jestem z tego powodu nieszczęśliwa? W żadnym razie- czasem mniej oznacza więcej i ta maksyma idealnie sprawdziła się u mnie. W minionym roku pojawiła się mocna selekcja, czytałam głównie moje ulubione gatunki i nie katowałam się książkami, które nie do końca trafiały w mój gust. Było całkiem sporo pozytywnych momentów, ale pojawiły się również chwilę zwątpienia, czy aby na pewno chcę dalej prowadzić swoją stronę.
Blogowanie nie jest dla mnie wyścigiem o to, żeby przeczytać więcej niż inni, czy żeby bić rekordy ilościowe. Poza wyzwaniem #czytamfantastykę, będącym dla mnie rodzajem eksperymentu, nie zdecydowałam się na żadne inne czelendże. Nie przepadam za czytaniem pod hasła, ani nie lubię katować gatunkami, których nie trawię byle tylko przeczytać daną pozycję. Czy polubiłam fantastykę? Zdecydowanie, więc z całego serca dziękuję Emilowi i Sylwce za zmobilizowanie mnie do poszerzenia czytelniczych horyzontów.
Czytanie to dla mnie pasja i w pewnym sensie sposób na życie, w którym nie wyobrażam sobie żeby mogło kiedyś zabraknąć książek. Nie czuje się w żadnym razie książkową influencerką czy jak to tam się zwie. Nie zabiegam o lajki na Facebook’u czy o serduszka o Instagramie. Ja po prostu kocham czytać :)!
Zacznę od podziękowań :).Dziękuję Emilowi i Sylwce za motywowanie do przekraczania granic literackich, Asi za nieustanną czytelniczą inspiracje, Kamilowi za wszystkie polecenia i pomoc w ogarnianiu czeluści WordPress’a. Podziękowania należą się również mojemu przyjacielowi– za to, że jest, za motywowanie, za wspólny wypad na poznańską GRANDĘ oraz za wspaniałe książkowe prezenty. Dziękuję wszystkim Wydawnictwom, z jakimi miałam okazję współpracować w minionym roku. Podziękowania należą się również Wam, czytelnikom mojego bloga- jesteście dla mnie źródłem nieustającej motywacji i czytelniczej inspiracji. Dziękuję Wam z całego serca za wszystkie komentarze, wiadomości i w ogóle za wszystko :)!
A teraz czas na rozliczenia. W zeszłym roku zadeklarowałam, że chcę zaliczyć więcej literackich imprez. Czy udało się? Tak :). Zaliczyłam MFK, Grandę i Wrocławskie Targi Dobrych Książek. W planach miałam również odwiedzenie Międzynarodowych Targów Książki w Krakowie, ale niestety w tym roku nie udało mi się na nie dojechać. Z systematycznym publikowaniem bywało różnie, ale w ogólnym rozrachunku mogę przyjąć, że udało mi się to postanowienie spełnić. Nie wprowadziłam cykli około książkowych, co było spowodowane głównie brakiem szeroko pojętej weny- a przecież nie ma nic gorszego niż pisanie postów na siłę. Co do zwiększenia aktywności w mediach społecznościowych- starałam się systematycznie publikować zdjęcia książek na profilu bloga na Instagramie. Jakoś nie kręci mnie sprzedawanie swojego życia w social mediach i publikowanie postów dla samego publikowania.
Wyzwanie #czytamfantastykę zakończyłam pozytywnie z wynikiem 15 przeczytanych książek. Ten z pozoru niewinny czelendż uzmysłowił mi, że fantastyka jako gatunek nie gryzie, co więcej potrafi być źródłem pierwszorzędnej rozrywki :).
Dwa gatunki dominowały u mnie na blogu- thriller i kryminał. Pojawiło się również kilka czytelniczych urozmaiceń w postaci przeczytanych biografii, książek popularnonaukowych i wspomnianej wcześniej fantastyki. Zdecydowanie mniej było u mnie literatury obyczajowej. W minionym roku opublikowałam 12 przedpremierowych recenzji. Skusiłam się również na wzięcie udziału w BOOK TOUR zorganizowanym przez Sylwkę.
W tym roku mam problem z wyselekcjonowaniem książkowego podium- dobrych pozycji było całkiem sporo.
Tytuł Najlepszej Książki Roku 2019 otrzymuje Neuroerotyka. Rozmowy o seksie i nie tylko autorstwa profesora Jerzego Vetulaniego i Marii Mazurek. Żadna inna pozycja w minionym roku nie dała mi równie mocnego intelektualnego, jak i emocjonalnego kopa. Ta książka to majstersztyk- źródło wartościowej wiedzy o mózgu, erotyce, a przede wszystkim o człowieku, przyprawione szczyptą wysublimowanej ironii i najlepszego czarnego humoru, jaki znam.
Na wyróżnienie zasługują również następujące książki:
- Bill Bryson- Ciało. Instrukcja dla użytkownika,
- JP Delaney- Perfekcyjna żona,
- Alex North- Szeptacz,
- Joanna Opiat-Bojarska- Polowanie,
- Małgorzata Rogala- Cicha noc,
- Małgorzata Rogala- Cenny motyw,
- Sarah Pekkanen, Greer Hendricks- Anonimowa dziewczyna,
- Jerzy Vetulani, Maria Mazurek- A w konopiach strach,
- Kerstin Gier za swój cykl Silver
- Dagmar Bach za cynamonową serię
Tytuł Najgorszej Książki Roku 2019 otrzymujePeter Høeg za Efekt Susan. Jeszcze nigdy nie czytałam równie chaotycznej, jak i czytelniczo nieprzystępnej pozycji.
Plany na rok 2020?
Pierwsze i najważniejsze- w końcu odkurzyć półkę wstydu. Mam w swojej biblioteczce kilka pozycji, które od baaaaaaardzo dawna czekają grzecznie na swoją kolej i dosłownie proszą się o przeczytanie. Dodatkowo chcę w końcu skorzystać z Waszych polecajek. Przez minione trzy lata trochę zmęczyło mnie czytanie samych nowości wydawniczych i muszę w końcu coś zmienić w swoich rytuałach czytelniczych. Planów ilościowych jako tako nie mam, ale na pewno będę przykładać więcej uwagi do procesu selekcji przyszłych lektur. Nie mam zamiaru również brać udziału w żadnych wyzwaniach- takie aktywności zdecydowanie nie są dla mnie. Chcę przede wszystkim czytać systematycznie i czerpać z tego niewysłowioną przyjemność.
A przechodząc do wydarzeń niezwiązanych stricte z książkami. W moim mieszkaniu w końcu pojawił się nowy regał, który jak łatwo można się domyślić od razu się zapełnił książkami, które do tej pory leżały odłogiem w różnych dziwnych miejscach. Cóż począć- znowu nie mam gdzie trzymać swoich lektur ;). Pod koniec roku w końcu udało mi się pozbyć ciemnej, nad wyraz depresyjnej brązowej ściany, permanentnie godzącej w przytulność mojego mieszkania. Teraz otacza mnie jaśniutki kolor upalnej sawanny :). W końcu wróciłam do naturalnego koloru włosów, znowu jestem ciemną blondynką i cieszę się z tego przeogromnie :P. W zeszłym roku, gdzieś około kwietnia wdrożyłam plan przechodzenia codziennie 10 000 kroków. Czy udało mi się osiągnąć cel? Prawie ;). Przeszłam łącznie 3 096 347 kroków, co daje dziennie średnio 8 483.