Rozwody nie kojarzą się z niczym przyjemnym, raczej praniem brudów i niekończącymi się wzajemnymi oskarżeniami. Jakiś czas temu natrafiłam na reportaż Izy Komendołowicz obrazujący to zjawisko a, jako, że spodobała mi się poprzednia książka dziennikarki, dlatego postanowiłam sięgnąć po jej najnowszą propozycję. Jesteście ciekawi, jak wygląda rozwód bez Photoshop’a?
Główną przyczyną rozwodów jest małżeństwo, to fakt, z którym nie warto polemizować. Miłość czasem odbiera rozum, przez co trudno jest podjąć racjonalne działania, co do dalszego funkcjonowania związku, który z czasem zaczyna się sypać. Gorzej, gdy magiczne klapki opadną z oczu i dostrzeżemy prawdziwe oblicze swojej drugiej połówki, diametralnie różne od naszej wyidealizowanej wizji. Iza Komendołowicz powołuje się na konkretne sprawy, to przypadki prawdziwych ludzi, którzy mieli nieszczęście (a może i szczęście?) się rozwieść. Czytając poszczególne studia przypadków,, włos na głowie się jeży, bo szokujące wizje rozpraw przerażają realizmem. Wzajemne pranie brudów do przyjemnych nie należy, a często ma ono miejsce w sytuacji spraw z orzeczeniem o winie. Poza wywiadami z rozwodnikami Komendołowicz zamieściła również relacje specjalistów, m.in. adwokatów, sędziów oraz psychoterapeutów. Książka stanowi realistyczną i bardzo wybuchową mieszankę, obnażającą całą prawdę na temat spraw rozwodowych w Polsce.
Ten reportaż ze względu na swoją specyficzną tematykę nie należy do przyjemnych w odbiorze, to tak słowem wstępu. Ludzie lubią czytać o przyjemnych rzeczach, a sprawy rozwodowe zdecydowanie do nich nie należą, a w takiej wersji potrafią zmrozić krew w żyłach. Iza Komendołowicz unaocznia prawdziwy problem, bo o ile łatwo jest złożyć sam pozew, to ostatecznie rozwieś się już nie, proces jest długi i zazwyczaj dość skomplikowany. Plusem jest obrazowanie rozpraw od A do Z, wskazując po drodze konkretne problemy, z jakimi muszą mierzyć się zainteresowane strony, to bardziej przypomina wojnę, niż klasyczne postępowanie sądowe. Jeżeli nie wiadomo, o co chodzi, to na pewno o pieniądze, nie mogło być inaczej w tym przypadku, bo rozwodnicy nie lubią się dzielić, szczególnie w przypadku, gdy druga strona za wiele nie wniosła do wspólnego majątku. A gdy chodzi o grubą kasę, wszystkie chwyty są dozwolone, tak bardzo dosłownie, bez jakiejkolwiek kurtuazji. Dziennikarka pokazuje, że nie lada wyczynem jest rozwieść się z klasą, bez zbędnych przepychanek, rozwodnicy uwielbiają obrzucać się błotem, byle wzajemnie sobie jak najmocniej dopiec. Wymienione zostały podstawowe problemy, z jakimi muszą zmierzyć się zainteresowani, kwestie opieki nad dziećmi, alimenty i podział majątku. W sprawach pieniędzy pojawiają się mroczne smaczki, zaniżanie dochodów, ukrywanie dóbr materialnych.
Osoby, które wcześniej się kochały, teraz weszły ze sobą na wojenną ścieżkę, co bywa dość przerażające, oni chcą sobie dokopać. Kolejne relacje z sali rozpraw mnie osobiście zbulwersowały, bo w trakcie procesu dochodziło do przerażających scen i brutalnych akcji, a czytając o długotrwałej przemocy wobec żony i dzieci miałam łzy w oczach. W książce cenny jest komentarz specjalistów, którzy potwierdzają wersje stron zainteresowanych, przytaczając konkretne przykłady, częstokroć bardzo szokujące. Mimo że książka napisana jest przyjemnym językiem, to nie należy do łatwych lektur, ze względu na potężny wkład emocjonalny jaki ze sobą niesie, to w zasadzie taka bomba z opóźnionym zapłonem. Realia sądowe mogą stać w opozycji z naszymi wyobrażeniami na temat spraw rozwodowych. Niektóre opisane sytuacji nadawałyby się idealnie do scenariusza mrożącego krew w żyłach thrillerów. Reportaż czyta się szybko, ale nie polecam, ani osobom wrażliwym, ani szczęśliwie zakochanym, bo może ich porządnie zniesmaczyć. Na studiach miałam staż w Rodzinnym Ośrodku Diagnostyczno- Konsultacyjnym, gdzie kierowane były również pary w trakcie rozwodu, byłam przygotowana na cyrk, ale to, co przeczytałam przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Najbardziej przytłacza ta wzajemna nienawiść do siebie, podkładanie sobie świń i te ostre sceny, bo przecież te osoby kiedyś darzyły się uczuciem.
Iza Komendołowicz pokazała do bólu prawdziwą wizję spraw rozwodowych, które do najprzyjemniejszych nie należą. O ile sporo jest literatury poświęconej kwestii małżeństwa, o tyle mało jest publikacji traktującej o brutalnym kończeniu związku. Książkę polecam osobom zainteresowanym tematyką rozwodową, ale musicie przygotować się na wskroś brutalną relację.