Ning nie mogła przypuszczać, że to wykonanie tajemniczego zlecenia przysporzy jej tak wiele kłopotów. Zleceniodawca jasno sprecyzował swoje oczekiwania, nie pozostawił po sobie żadnego śladu. W kopercie znajdował się gruby plik banknotów, zdecydowanie za dużo jak za typowe zlecenie. Dla Ning było to kolejne miejsce zbrodni do posprzątania. Problem w tym, że zbrodnia nie została nigdy zgłoszona na policję, a kobieta zatarła wszelkie ślady makabrycznego zajścia. Funkcjonariusze na posterunku uświadamiają Ning czego się dopuściła. Kobieta nie spocznie, aż nie znajdzie na własną rękę mordercy. Kluczem do odkrycia tożsamości sprawcy będzie zapach z miejsca zbrodni. Ning cierpi na dziwną przypadłość- czuje tylko zapachy pozostawione po zmarłych. Kobieta o pomoc postanawia prosić mordercę…
Podeszłam do tego thrillera bez jakiś szczególnych oczekiwań i miło się zaskoczyłam. Nie jest to książka, która spodoba się każdemu. Tym, co wyróżnia ją na tle gatunku to ciężki, duszący wręcz klimat zbrodni. Główna bohaterka nie wzbudza sympatii, stroni od ludzi i nie lubi, gdy ktoś jej się narzuca. Ning straciła brata i nie do końca pogodziła się z jego śmiercią. Swoją pracę wykonuje bezbłędnie, z miejsc zbrodni zawsze zabiera jakieś fanty, które mogą pobudzić utracony zmysł węchu.
Jedno szemrane zlecenie wywraca do góry nogami życie bohaterki, która musi na nowo spojrzeć na otaczającą ją rzeczywistość. Wątek kryminalny to dodatek, trzon fabuły stanowi walka Ning z własnymi demonami, które dręczą ją od dłuższego czasu. Bohaterka do pomocy ma mordercę z bezbłędnym zmysłem węchu. Pierwsza część książki trochę mi się dłużyła ze względu na dużą ilość treści dotyczących przeszłości bohaterki. Sam wątek zbrodni, do jakiej doszło, był intrygujący, a dalszy rozwój historii mile mnie zaskoczył. Ning ma w sobie coś, co przyciąga uwagę, mimo jej trudnego charakteru. Młoda kobieta jest inteligentna, bezkompromisowa i uparta. Mimo niechęci do ludzi ma wąskie grono przyjaciół, którzy chcą jej pomóc po śmierci brata. Wydaje mi się, że autorka trochę zainspirowała się Pachnidłem, ale na całe szczęście poszła własną drogą, tworząc skomplikowaną opowieść o brutalnej śmierci i ludzkim przemijaniu. Książka podzielona jest na części, a każda z nich wnosi nową jakość. Nie do końca przekonał mnie sposób prowadzenia fabuły, momentami był chaotyczny. Czy dałam się oczarować tym niecodziennym, azjatyckim thrillerem? W pewnym sensie tak, historia zaciekawiła mnie na tyle, że chciałam ją zgłębić do końca. Sama zagadka niby nieskomplikowana, ale jej rozwiązanie wiązało się z pewnym wysiłkiem. Tożsamość mordercy niby została odkryta, ale jak się okazało przedwcześnie, bo kto inny jest odpowiedzialny za serię niewyjaśnionych zbrodni. Każdy rozdział stanowi kolejny krok w prywatnym śledztwie Ning. Poruszane jest wiele trudnych treści, które mogą wzbudzać wiele kontrowersji. Autorka nie boi się poruszać trudnych tematów i walczy z tabu dotyczącym śmierci. Finał ścina z nóg i perfekcyjnie podsumowuje wszystkie działania bohaterki.
Zanim zostaliśmy potworami to thriller, który wyróżnia się na tle gatunku. Mocne skupienie na wątkach społecznych czyni go wyjątkowym. Książka z pewnością spodoba się czytelnikom wymagającym czegoś więcej od thrillera, niż tylko dobrze skrojonej zagadki. Polecam!
Za egzemplarz książki dziękuję Wydawnictwu MOVA