Mimo zaawansowanej ciąży Chyłka nie zamierza wypaść z obiegu. Lekarz co rusz namawia ją do zwolnienia tempa, ale ona za nic ma jego sugestie. Tajemnicza kobieta przychodzi do prawniczki z propozycją obrony niesłusznie skazanego człowieka. Niezależnie od wyniku postępowania milionerka decyduje się zapłacić Chyłce ogromne honorarium za podjęcie się prowadzenia sprawy. Wymiar sprawiedliwości nie miał wątpliwości co do winy skazanego za zabójstwo mężczyzny, dowody były niepodważalne. Chyłka od razu uznaje sprawę za spaloną, mimo to zamierza zapoznać się z aktami. Prawniczkę ciekawią intencję zleceniodawczyni, nie wierzy w zupełną bezinteresowność kobiety. Jeden element przesądza o tym, że ta sprawa ma szansę na pozytywny finał…
Obrona to osiemnasty tom przygód Chyłki i Oryńskiego, jak ten czas szybko leci. O ile miałam pewne zastrzeżenie do poprzednich części serii, ten tom całkiem przypadł mi do gustu. Remigiusz Mróz pozwolił w końcu swoim bohaterom na trochę prywaty, wszystko kręci się wokół zaawansowanej ciąży Chyłki. Nowa sprawa nie ma za wiele wspólnego z poprzednimi procesami bohaterów. Mniej brutalna, mniej krwawa, wymaga dedukcji i sporej dawki sprytu. Akcja tym razem rozgrywa się nieśpiesznie. Od początku ciekawiły mnie intencje Aleksandry Zamojskiej, bo ani przez minutę nie wierzyłam w jej bezinteresowność i chęć pomocy uciśnionym. Kajetan Klich z zimną krwią zabił parę małżonków. Z zamordowaną kobietą łączyła go bliska zażyłość. Taka klasyka, kochanek jest pierwszym podejrzanym w sprawie. A co jeżeli przypadkiem trafi się na ślad działalności seryjnego mordercy? O ile nowe śledztwo Chyłki i Kordiana nie do końca mnie porwało, to zelektryzowało mnie pożycie głównych bohaterów.
Sprawa Klicha nabiera prawdziwych rumieńców dopiero w finale książki. Czułam coś na kształt ekscytacji dowiadując się, do jakich informacji dokopała się Chyłka. Jak na kobietę w tak zaawansowanej ciąży ani na chwilę nie pozwoliła sobie na chwilę słabości. Najdłuższy tom serii był zarazem tym najspokojniejszym. Prawnicy bardziej skupiali się na przygotowaniach do porodu, niż na prowadzonej sprawie. Chyłka jak zawsze nie potrafiła odpuścić, nawet na wieść o tym, jaki Kordian wyciął jej numer. Nie ukrywam, że interpretacja Karoliny Gorczycy nie do końca przypadła mi do gustu. Krzysztof Gosztyła wymiatał, tworząc niezapomniany klimat, więc bardzo ubolewam nad zmianą lektora. Sposób prowadzenia fabuły względnie mi odpowiadał, ale nie ukrywam, że liczyłam na więcej fajerwerków. Końcówka książki sugeruje, że Remigiusz Mróz zrekompensuje czytelnikom mniejszą dawkę brawurowej akcji w kolejnym tomie serii.
Bardzo poprawnie napisany tom, który mimo zmiany lektora całkiem nieźle się słuchało. Czarny humor połączony został z niecodziennym śledztwem. Chyłka z Oryńskim jak zawsze dali radę i zrobili niezły show. Obrona przypadnie do gustu zarówno fanom autora, jak i miłośnikom klasycznych powieści prawniczych. Polecam!