Thomas Arnold- 33 dni prawdy

no title has been provided for this book
Kategoria:
Gatunek:
Wydawnictwo:
Przeczytane:
Ocena:
Liczba stron: 416

Thomas Arnold należy  do  pisarzy, których  książki mogę czytać w ciemno. Postanowiłam w końcu  zrealizować swoje noworoczne postanowienie i zapoznałam się z dwoma pierwszymi tomami przygód detektywów Rossa i Adamsa. Z każdą kolejną książką utwierdzam się w przekonaniu, że Thomas Arnold świetnie czuje się w gatunku, jakim  jest thriller. W moje ręce trafiła książka z perfekcyjnie skrojoną fabułą. Tym razem czytelnik będzie miał okazję zmierzyć się z kolejną intrygującą zagadką.

Dona Jonson miała nadzieję, że pewne sprawy z przeszłości nigdy  nie ujrzą światła dziennego. Będąc zakonnicą pracowała w sierocińcu  jako opiekunka. Kobieta całe swoje życie związała z opieką nad dziećmi, po  wystąpieniu z zakonu podjęła pracę w lokalnym przedszkolu. W najmniej spodziewanym momencie powróciły okrutne demony  przeszłości,  zakłócając spokój w  życiu przedszkolanki. Makabryczna przesyłka przypomina jej o pewnych  niecnych  czynach, za które w końcu  powinna ponieść konsekwencje. W dość niecodziennych okolicznościach kobieta ginie, a sprawa jej domniemanego  samobójstwa trafia na biurko Adamsa. Detektyw nie zamierza szybko  zamknąć śledztwa i postanawia podrążyć kilka wątków, w życiu Dony  Jonson natrafia na wiele nieprzyjemnych nieścisłości.

Tym  razem czytelnik będzie miał okazję śledzić równolegle dwa śledztwa. O ile pierwsze jest mroczne i dość makabryczne, to  to  drugie okaże się  proste i względnie sterylne. W międzyczasie czytelnikowi  przybliżona zostaje postać znanej pani  prokurator borykającej  się z pewnym problemem. Kobieta żyje w nieszczęśliwym związku konsekwentnie poszukując haka, który  umożliwi  jej wzięcie rozwodu  na korzystnych warunkach dla siebie warunkach. Problem w tym, że wspomniany małżonek prowadzi  równolegle takie samo śledztwo  próbując udowodnić żonie niewierność. W książce dzieje się sporo, a akcja szybko  nabiera tempa. Przez większą część thrillera to  Adams gra pierwsze skrzypce, ze względu  na wymuszoną nieobecność Rossa. Detektyw nie daje się spławić kapitanowi i zaciekle drąży  temat śmierci  niepozornej przedszkolanki poszukując kolejnych  punktów wspólnych  łączących sprawę zamordowanej zakonnicy  z wątkiem wykorzystywania seksualnego  dzieci.

W końcu  mogłam lepiej poznać Adamsa i przyznaję, że bardzo  go  polubiłam. Detektyw do perfekcji  opanował  sztukę dedukcji i potrafi  zgrabnie łączyć kolejne fakty w logiczną całość. Czytelnikowi trudno  jest  się domyślić dalszego  rozwoju  wydarzeń… 33 dni  prawdy  jest książką skierowaną do  wymagającego czytelnika, który  doceni  mistrzowsko skonstruowaną intrygę. Fabuła od początku  do  końca została przemyślana i dopracowana, a cała historia stanowi  logiczny ciąg wydarzeń. Lekturze towarzyszy atmosfera napięcia przemieszana ze stricte kryminalnymi elementami z zachowaniem odpowiednich  proporcji. Thomas Arnld dał  całkiem  niezły  popis swoich  umiejętności pisarskich począwszy od dynamicznych dialogów podkręcających  akcje, kończąc na perfekcyjnie skonstruowanej  narracji  pozwalającej w pełni wczuć się w klimat książki. Zdarzyło się kilka mankamentów w postaci  nieprzyjemnych  dla oka literówek, ale to już kwestia redakcji. Kolejny  raz bawiłam się świetnie śledząc coraz to  bardziej brawurowe akcje Adamsa i  Rossa. Thomas Arnold skutecznie podniósł mi poziom adrenaliny i  nie ukrywam, że miałam ochotę na więcej!

Fanom  gatunku  ta propozycja z pewnością się spodoba. Nie polecam tej  lektury  osobom wrażliwym. Poruszony wątek pedofilii, mimo, że potraktowany  z dużą dozą taktu może wzbudzić wiele emocji. Książka została bardzo  dobrze wydana i świetnie komponuje się na mojej półce z pozostałymi  tomami cyklu. Autor systematycznie rozwija swój  warsztat pisarski, a do tego  nie brakuje mu odwagi i  determinacji, aby  wdrażać swoje odważne scenariusze. Thomas Arnold porzuca utarte schematy na rzecz własnych jakże intrygujących i  dynamicznych scenariuszy. Jestem ciekawa jak przebiegał proces myślowy autora w trakcie konstruowania zarysu fabuły. Jeszcze nigdy  w żadnej  książce nie natrafiłam na tyle nagłych, a do  tego perfekcyjnie skonstruowanych zwrotów akcji.

Autor zdecydowanie wie, jak  skutecznie czytelnikowi  podnieś ciśnienie, zaserwowana historia dosłownie wbija w fotel. Momentami w trakcie lektury można czuć lekkie zagubienie, szczególnie biorąc pod uwagę poziom skomplikowania przedstawionej sprawy,  ale ten  stan na całe szczęście dość szybko  mija. Warto zwrócić uwagę na dość niekonwencjonalną konstrukcje książki, która tworzy  coś na kształt  pajęczyny zdarzeń. Thomas Arnold postawił na wielowątkowość,  z korzyścią dla złaknionego mocnych  wrażeń czytelnika. Zakończenie książki okazało się zaskakujące i zdecydowanie nie dało się go przewidzieć. Thomas Arnold w każdej z zaprezentowanych historii  przemyca jakiś morał. Demony  przeszłości mają to  do  siebie, że w każdej chwili mogą powrócić i zakłócić spokój  w naszym życiu. Ku  mojej uciesze detektywów Rossa i Adamsa poznałam  w zupełnie nowej, nieco  bardziej  ludzkiej odsłonie.

Mogłabym  jeszcze długo wychwalać zalety książki, bo  tych  zdecydowanie jest wiele. Thomas Arnold zapewnił mi pierwszoligową rozrywkę w świetnym  stylu. Dodatkowo autor udowodnił mi, że jest wszechstronnym pisarzem, który  nie boi się wdrażać odważnych scenariuszy. Moim  zdaniem na polskim  rynku wydawniczym w tym  gatunku  nie ma nikogo  lepszego. Z niecierpliwością czekam na kolejne propozycje autora. Z czystym sumieniem polecam!