
Hopeless autorstwa Colleen Hover uznałam za największą literacką porażkę 2016 roku. Książka mimo poważnej tematyki była infantylna, przesiąknięta tanimi przemyśleniami, a do tego mało realistyczna. Po lekturze ostatecznie skreśliłam autorkę grubą kreską. Coś mnie jednak podkusiło w sierpniu i postanowiłam dać Hoover jeszcze jedną szansę. Wybrałam It Ends with Us i na moje szczęście był to strzał w dziesiątkę. Historia Lily Bloom stanowi potwierdzenie wysokich umiejętności pisarskich i wrażliwości autorki. Bazując na doświadczeniach własnej matki Hover przedstawiła pokłosie przemocy domowej, zgrabnie obrazując patologiczne mechanizmy rządzące umysłem ofiary. Historia Lily Bloom chwyta za serce i wzrusza, aktywując przy okazji całe pokłady empatii.
„Wszyscy ludzie popełniają błędy. Lecz tym, co definiuje czyjś charakter, nie są błędy, które popełnia, lecz sposób w jaki je traktuje – jako usprawiedliwienie bądź jako lekcję. (…)”
Poznajemy Lily Bloom w dniu pogrzebu jej ojca. Dziewczyna milczy zamiast wygłosić mowę pochwalną ku czci zmarłego, co wzbudza konsternacje wśród zgromadzonych żałobników. Nikt nie wie, że szanowany burmistrz miasta był po godzinach okrutnym oprawcą katującym dla przyjemności swoją żonę. Lily postanawia odciąć się od przeszłości i wyjeżdża na stałe do Bostonu. Praca w dobrze prosperującej firmie marketingowej nie sprawia jej przyjemności, dlatego postanawia zawalczyć o marzenia i zakłada własny biznes. Historia Lily nabiera rumieńców w momencie jej spotkania z Ryle’em…
„Mam wrażenie, że każdy udaje kogoś, kim nie jest, a głęboko w środku wszyscy jesteśmy tak samo popieprzeni. Po prostu jedni ukrywają to lepiej niż inni. (…)”
Przyznaję, że początkowo nastawiłam się na cukierkową opowiastkę dla nastolatków z banałem w tle. Patrząc na okładkę przez myśl by mi nie przeszło, że to może być poważna powieść poruszająca newralgiczne tematykę. It Ends with Us jest potwierdzeniem powiedzenia, że nie należy książki oceniać po okładce. Cieszę się niezmiernie, że Hoover postawiła na pierwszoosobową narrację. Dzięki czemu takiemu zabiegowi mogłam dogłębnie zrozumieć mechanizmy rządzące psychiką głównej bohaterki.
Powieść podzielona jest na dwie, równorzędne sobie części poświęcone osobnym perspektywom przemocy domowej. W pierwszej główna bohaterka jest biernym obserwatorem, druga stanowi zapis jej osobistych przeżyć. Retrospekcje zostały ujęte w postaci pamiętnika, którego przekaz skierowany został do prezenterki telewizyjnej- Ellen DeGeneres. To nietypowe rozwiązanie nadało książce niepowtarzalnego charakteru i na swój sposób ożywiło fabułę.
„Nie ma czegoś takiego jak źli ludzie. Wszyscy jesteśmy tylko ludźmi, którzy czasami robią złe rzeczy. (..)”
It Ends wit Us to pozycja skierowana do czytelników empatycznych, zainteresowanym całym spectrum ludzkich przeżyć. Książka Hoover momentami bawi , innym razem rozczula, a co najważniejsze- uwrażliwia czytelnika na ludzką krzywdę. W przypadku jakichkolwiek przejawów przemocy domowej nie możemy pozostawać obojętnymi. W mojej ocenie, jako psychologa, autorka świetnie poradziła sobie z wątkami psychopatologii ojca Lily i Ryle’a. Nie liczcie na streszczenie fabuły, nie zamierzam odbierać wam przyjemności płynącej z lektury. It Ends with Us jest przemyślaną i bardzo dojrzałą pozycją, którą powinno się czytać w pełnym skupieniu. Hoover w bardzo realistyczny sposób obnaża mechanizmy rządzące psychiką ofiary. Przy okazji lektury można śmiało wyciągnąć wiele wniosków dla siebie na przyszłość. Autorka, z całkiem niezłym skutkiem, bazowała na zasadzie kontrastów tworząc charakterystykę głównych postaci. Niektóre elementy przedstawionej historii, szczególnie te poświęcone relacji Lily z Ryle’em, były nieco bajkowe, przez co nierzeczywiste. W ostatecznym rozrachunku wspomniane niedociągnięcia nie wpłynęły na całokształt książki.
Cieszę się, że dałam autorce kolejną szansę. It Ends with Us to wartościowa pozycja obfitująca w morały. Nie pozostaje mi nic innego, jak zapoznać się z kolejnymi pozycjami autorki. Polecam!