Autor: Kasie West
Liczba stron: 392
Wydawnictwo: Feeria Young
Moja ocena: 5/10
Faktem jest, że rzadko czytam typowe młodzieżówki. Po P.S. I like you sięgnęłam zachęcona pochlebnymi recenzjami innych czytelników. Książka pisana jest z perspektywy nastolatki- Lily Abbott. Dziewczyna jest indywidualistą w pełni tego słowa znaczeniu. Bawi się modą szyjąc sobie zwariowane ubrania, a co najlepsze ma odwagę w nich chodzić. Lily kocha muzykę, gra na gitarze, lubi mocny rock i jest fanką zespołu Blackout. Podczas śniadania w rodzinnym gronie udaje jej się dostrzec ogłoszenie w gazecie. Lily postanawia spełnić swoje marzenia i wziąć udział w konkursie na najlepszą piosenkę.
„Otwieraj się na ludzi, bo może ci umknąć coś, co masz przed nosem. (…)”
Trzeba oddać autorce, że stworzyła bardzo kolorową postać, obok której trudno przejść obojętnie. Jak dla mnie nastrój książki był nazbyt słodki i przesycony infantylnością. Lily od swojego nauczyciela chemii otrzymuję karę- po każdej lekcji ma pokazywać mu swoje notatki. Zadanie stanowi dla niej istną torturę. Okazuje się, że los jej jednak sprzyja i zaczyna wymieniać pod stolikiem listy z nieznajomym. Korespondencja jest bardzo ożywiona, szczególnie, że adresat listów ma podobny gust muzyczny do Lily. Tutaj kończę opis fabuły. Z przykrością muszę stwierdzić, że poza powyższym w książce za wiele się nie dzieje. Mają miejsce drobne wymiany złośliwości z nielubianym chłopakiem, które ożywiają akcje. Niestety na krótko.
Autorka w książce przedstawiła ciekawą historię. Szkoda, że większość wątków jest lekko niedopracowana w moim odczuciu. Młodzieżówki nie muszą być infantylnymi opowiastkami o pierwszych miłościach i smutnych rozczarowaniach. Tutaj zabrakło tej dojrzałości. Muszę jednak przyznać, że książkę czyta się lekko i przyjemnie. Kasie West swoim stylem potrafi przyciągnąć czytelnika, tak, że od książki już się nie oderwie. Zaczęło się ciekawie. Rozwinięcie też było ok. Zakończenie niestety pozostawia wiele do życzenia. Autorka zostawiła swoich czytelników z wielką niewiadomą. A wielka szkoda, bo mogła zgrabnie dokończyć tę historię z satysfakcją dla obu stron.
„(…) jest takie coś, co w magiczny sposób zbiera słowa, przenosi je w powietrzu i dostarcza odbiorcy. (…)”
W każdej książce próbuje dostrzec plusy. Tym razem było ciężko, ale muszę przyznać, że autorce nieźle wyszła kreacja postaci. Dla nich warto zapoznać się z książką. Cade Jennings na długo zapadnie mi w pamięci. Pozer, próbujący udawać największego luzaka w szkole okazuje się dojrzałym nastolatkiem z ciekawą wizją siebie. Jego historia trochę mnie zasmuciła, szczególnie trudne relacje rodzinne z ojcem. Mimo wszystko chłopak miał ten błysk w oku. Jego teksty należały do najlepszych i najmocniejszych w całej książce. Cieszę się, że Kasie West w taki a nie inny sposób poprowadziła tę postać.
Nie spodziewajcie się, że ta książka zwali was z nóg. Gwarantuje jednak, że miło spędzicie z nią czas. Dla fanów młodzieżówek może stanowić nietypową odmianę. Nie polecam, ale również nie odradzam- przekonajcie się sami. Może wam spodoba się P.S. I like you?