
Nowy rok zdecydowanie będzie obfitował w całe multum genialnych premier. Bezwład znalazł się na mojej liście must read zaraz po przeczytaniu wyjątkowo zachęcającego blurba na stronie wydawcy. A skoro Joanna Opiat- Bojarska w duecie z Karin Slaughter zachęcają do lektury, to coś musi być na rzeczy…
Allison Carpenter wychodzi cało z katastrofy lotniczej, ale do dopiero początek. Teraz czeka ją walka o przetrwanie w Górach Skalistych, a komuś ewidentnie zależy na jak najszybszym wyeliminowaniu kobiety z gry. Ally miała nieszczęście poznać brudne sekrety bardzo wpływowych ludzi, dlatego musi zginąć… Brutalna prawda, która może zaszkodzić wielu osobom, przecież nie ujrzeć światła dziennego. Maggie Carpenter po śmierci męża nadal ma nadzieję na powrót córki. Jeden mroczny rodzinny sekret przyczynił się do całkowitego rozpadu relacji matka- córka. Informacja o katastrofie lotniczej z udziałem Ally trafia Maggie jak grom z jasnego nieba. Kobieta podświadomie przeczuwa, że córka przeżyła- co więcej zamierza ją odnaleźć… Czy prywatne śledztwo zrozpaczonej matki będzie początkiem końca Allison?
Bezwład łączy w sobie wszystkie elementy perfekcyjnie skonstruowanego thrillera- mroczną tajemnicę, której towarzyszy charakterystyczne napięcie plus dynamiczną akcję. Mocne preludium dało mi przedsmak tego, co spotka mnie wraz z rozwojem fabuły. Świadomie zaserwowana długa gra wstępna miała przygotować mnie na sporą dawkę fabularnej jazdy bez trzymanki. Poznajemy dwie wzajemnie uzupełniające się historie- matki i córki, co pozwala nam lepiej zrozumieć wzajemnie wykluczające się intencje głównych bohaterek. O ile za mieszankami nie przepadam to przeplatanka wydarzeń z życia Maggie-Allison w tym przypadku sprawdziła się genialnie i skutecznie popchnęła akcję do przodu. Grzeszki obu pań dawkowane są powoli- Barry bardzo świadomie nie chcę wysypać się z wszystkich mocnych kart. Emocje kipią w powietrzu, czekając na ujście…
Książka napisana jest trochę w stylu pierwszych thrillerów Harlana Coben’a- fundamentem fabuły jest mroczna, trudna do odgadnięcia tajemnica. Skomplikowana relacja głównych bohaterek zamiast ułatwiać częstokroć nieco utrudniała mi poprawny odbiór pewnych wydarzeń. Żadnej z postaci nie dało się jednoznacznie ocenić- kolejne elementy ukazywały kobiety w diametralnie różnym świetle, co według mnie stanowi niekwestionowany atut tej pozycji. Model niewinnej dziewczyny, która ze względów materialnych zeszła na złą drogę szybko okazuje się mylny- w tym thrillerze nie ma miejsca na stereotypy i zdroworozsądkowe rozwiązania, co cieszy. Zrozpaczona matka równie szybko przeradza się w całkiem skuteczną panią detektyw. Dowiedziałam się co dzieli kobiety, ale przez skrzętnie dawkowane informacje zakłócające nie do końca umożliwiły mi ocenę tej relacji. Sporo niejednoznaczności i nastawionych na jednostkę momentów dodało tej pozycji niepowtarzalnego charakteru.
Równie krótkie, jak i treściwe rozdziały sprzyjają czytelnikowi, który na spokojnie może oswoić się z zaproponowanym scenariuszem. Narracja pierwszoosobowa pozwoliła mi się lepiej utożsamić z bohaterkami i zrozumieć w pełni ich wykluczające się stanowiska. Łatwa do przewidzenia mentalność pseudo- myśliwych w roli czarnych charakterów mnie rozczarowała. Kolejne ruchy okrutnych szubrawców wielokrotnie były dziecinnie łatwe do przewidzenia. Mam niestety alergię na bezmózgie macho nastawione na siłowe metody perswazji- autorka mogła trochę bardziej się postarać tworząc ciemną stronę mocy. Pamiętnik Allison był zarówno drogowskazem, jak i idealnym przerywnikiem- nie da się ukryć, że to właśnie ta część skutecznie podkręcała akcje.
Zaproponowana historia należy do tych wciągających i obezwładniających- tego nie da się zaprzeczyć. Ale jak wszyscy dobrze wiemy- im dalej w las, tym więcej drzew… W trakcie lektury niejednokrotnie nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że to już gdzieś było. Mimo, że nie miałam do czynienia z klasycznymi wklejkami fabularnymi, to dostrzegłam pewien niepokojący schemat. O ile na początku towarzyszył mi nieustannie efekt wow!, to wydarzenia końcowe były już niestety łatwe do przewidzenia na długo przed finałem. Dało się podskórnie wyczuć, że Bezwład jest debiutem Jessicki Barry w gatunku, jakim jest thriller. Niedostatki fabularne kompensowane były całkiem nieźle rozwiniętymi umiejętnościami pisarskimi autorki, która zdecydowanie sprawnie operuje słowem pisanym.
Komu polecam? Fanom gatunku- jako miłe urozmaicenie i formę przerywnika po cięższych lekturach. Zaproponowany scenariusz może i był mocny, ale mi osobiście nie zmroził krwi w żyłach. Biorąc pod uwagę zgrabnie skonstruowaną charakterystykę postaci książka może spodobać się miłośnikom thrillerów psychologicznych. Polecam!
Premiera już 28 stycznia 2020!
Za egzemplarz książki dziękuję Wydawnictwu REBIS