Harlan Coben- O krok za daleko

no title has been provided for this book
Kategoria:
Wydawnictwo:
Przeczytane:
Ocena:
Liczba stron: 448

Harlan Coban jest niekwestionowanym mistrzem thrillera psychologicznego. Nie bez powodu należy do grona moich ulubionych autorów, jego książki jeszcze przed premierą uzyskają status bestsellerów.  Lubię niespodzianki, a Coben potrafi niesamowicie zaskakiwać zjawiskowymi pomysłami i wytrącającymi z równowagi zakończeniami.

„Widzimy płoty ze sztachet, ładne fasady domów, dwoje uśmiechniętych rodziców, zdrowe rodzeństwo, ale nie wiemy, co się za tym kryje, nie mamy pojęcia o rozgrywających się za zamkniętymi drzwiami dramatach, gniewie i przemocy,zniweczonych marzeniach i wygórowanych oczekiwaniach. (…)”

Nic rodzica nie boli  bardziej, aniżeli krzywda własnego dziecka. Simon Green nie może wybaczyć sobie bezsilności, jaka ogarnęła go w związku z nałogiem córki. Paige zrobi  wszystko by zdobyć kolejną działkę narkotyku… Długo oszukiwała i  okradała najbliższych, żeby w końcu definitywnie zerwać kontakt z rodziną. Simon nie odpuszcza, postanawia odnaleźć dziewczynę i wszystko wskazuje na to, że  w końcu osiągnął swój cel. W Central Parku spotkanie z ojca z  córką zakłóca niespodziewane pojawienie się Aarona- dealera, który wciągnął Paigew nałóg. Ona znowu znika… Nadzieja umiera ostatnia, więc poszukania zostają wznowione,  sprawy niestety komplikują się. W mieszkaniu, w którym przebywała Paige, znalezione zostają zwłoki Aarona. Policja poszukuje sprawcy, a Simon wraz z żoną prowadzą śledztwo na własną rękę. W poszukiwaniach córki poszli o krok za daleko, Ingrid po postrzale walczy o życie w szpitalu, a Simon musi na własną rękę rozwiązać skomplikowaną łamigłówkę…

„Wszyscy wartościowi ludzie w jakimś okresie uważają, że są nieciekawi i do niczego się nie nadają, tak to już jest. (…)”

Według mnie przedstawiona historia nie miała w sobie nic zjawiskowego, lub jak kto woli była po  prostu nudna. Miałam jakie dziwne przeświadczenie, że już gdzieś widziałam podobne sceny i nawet wiem gdzie, bo tym razem Coben zmiksował scenariusze znane ze swoich pozostałych książek. Problemy rodzinne, szemrane typy, brudne sekrety i skomplikowana zagadka to elementy, z których autor jest znany. Tym razem ten schemat w ogóle się nie sprawdził, był w dodatku wysoce irytujący. Z bólem serca przyznaje, że książkę wymęczyłam, początek  nawet mnie nie zaciekawił, a całość była do bólu przewidywalna i dość przegadana. Zaginięcie Paige niby było niewinną zasłoną dymną dla wielkogabarytowych wydarzeń, ale  te ostatnie  były niestety przekombinowane. Coben chyba już zapomniał, że czasem mniej  oznacza więcej.

„Oboje pracujecie zawodowo, wychowujecie razem dzieci, zaliczacie zwycięstwa i porażki i tak upływa wam życie, długie dni, krótkie lata, aż tu raz na jakiś czas przypominasz sobie, żeby unieść głowę i spojrzeć na swojego partnera, naprawdę spojrzeć na tego, kto podąża przy twoim boku tą samotną drogą, i wtedy sobie uświadamiasz, że nie jesteś sam. (…)”

Sekrety i sekreciki w połączeniu z brudnymi interesami w ogóle mnie nie przekonały, a do  tego  miały działanie usypiające. W połowie lektury może i poczułam jakieś takie minimalne dreszcze, a prawdziwe napięcie (w minimalnej dawce) pojawiło się dopiero na samym końcu. Sam finał może i był mocniejszy od reszty, ale nadal mizerny. Postacie okazały się nijakie, co mnie osobiście bardzo zatrwożyło. Simon postępował dość stereotypowo, kupując informacje za grubą kasę próbował popchnąć do przodu własne śledztwo. Pozytywni bohaterowie to marne karykatury prawdziwych ludzi, czarne charaktery swoją nienachalną naturalnością troszeczkę ratowały całość. Wiele wątków wlokło się niemiłosiernie, potęgując moje znużenie. W książce zabrakło mi dynamicznych momentów przyprawionych prawdziwie wartką akcją, będących  wizytówką Cobena. Zaproponowany scenariusz niejednokrotnie był usypiający i na swój sposób przytłaczający. Psychologia postaci pozostawia wiele do życzenia- nawet ściągnięcie wyśmienitych bohaterów znanych  z innych  książek Cobena niestety nie pomogło.

Słaby  początek nie zwiastuje niczego dobrego, ale dopiero kiepski finał jest prawdziwym powodem do  smutku. Tym razem stoję w opozycji do pozostałych czytelników, książka nie przypadła mi do  gustu. Według mnie to zdecydowanie najsłabsza propozycja autorstwa Harlana Cobena. Mogę docenić co najwyżej pomysł, bo jakość wykonania ku mojej rozpaczy pozostawia wiele do życzenia.