Artur Conan Doyle- Pies Baskervillów

Przeczytane:

Tytuł: Pies Baskervillów

Autor: Artur Conan Doyle

Liczba stron: 224

Wydawnictwo: Algo

Moja ocena: 8/10

 

 

Tospotkanie z przygodami genialnego detektywa Baker Street 221B. Przyznam, że na prozie Artura Conana Doyle’a trudno się zawieść. Intuicja rzadko zawodzi Holmsa, a opanowana do perfekcji sztuka dedukcji pozwala rozwiązać najbardziej skomplikowane śledztwo. W tej książce głównego bohatera było jakby trochę mniej. Prowadzenie obserwacji w rezydencji Baskervillów Holmes  powierzył Watsonowi.

Na świecie jest dużo rzeczy oczywistych, na które nie zwraca się jednak uwagi. (…)”

W dziwnych okolicznościach ginie głowa rodu- Karol Baskervill. Z relacji  jego  lekarza wynika, że mężczyzna cierpiał na poważną wadę serca. Narząd nie wytrzymał w momencie starcia z legendarną bestią. Porwanie córki przez łotrów skutkowało dwoma morderstwami jednej nocy. Mroczne trzęsawiska wokół rezydencji zbierają śmiertelne żniwo. W grę wchodzi ogromny spadek, dziedzic poza majątkiem ziemskim otrzyma również sporą sumę pieniędzy. Jedynym spadkobiercą okazuje się bratanek Henryk Baskervill, który zawiadomiony o śmierci wuja przyjeżdża z Kanady.

Sherlock Holmes nie przyjmuje wszystkich  spraw. Podejmuje się prowadzenia śledztwa w momencie gdy któryś element układanki go zaintryguje. Wiadomą kwestią jest to, że w Europie jest numerem  jeden wśród praktykujących detektywów. Historia opowiedziana przez prowincjonalnego lekarza doktora Jakuba Mortimera zaciekawiła detektywa na tyle, że postanowił zgłębić tę tajemnicę. Szczególnie, że detektyw podejrzewa,że ta sprawa ma drugie dno.

Holmesowi zdecydowanie pomaga duża wiedza z zakresu psychologii. Bogata relacja Watsona pozwala mu na wysnucie kilku wniosków i podjęcie odpowiednich działań. Sprawa nabiera rumieńców w momencie ucieczki skazańca z pobliskiego więzienia. Początkowo  kolejne puzzle nie chcą się ułożyć w całość. Holmes odkrywa kolejne elementy związane ze zgrabnie skrojoną intrygą rodzinną mającą na celu zawłaszczenie majątku ziemskiego. Tajemnica zostaje odkryta w brawurowy sposób.

Im jakiś szczegół jest bardziej błahy i śmieszny, tym bardziej zasługuje na dokładne zbadanie, a to samo wydarzenie, które, na pozór, tylko komplikuje sprawę, uważnie rozważone i umiejętnie wykorzystane, najprawdopodobniej posłuży do jej wyjaśnienia. (…)”

 

Każdy kto czytał przygody Sherlocka Holmsa wie, że bohater stał się prototypem genialnego detektywa. Wielokrotnie w książkach i filmach powielany  był schemat stworzony przez autora. Holmes jest ekscentryczną postacią. Nie stroni od używek, a jego  nieodłącznym  rekwizytem jest fajka nabita tytoniem. Detektyw zgłębia tylko przydatną mu wiedzę z zakresu  anatomii, chemii, balistyki czy matematyki. Nie zaprząta sobie głowy sztuką czy literaturą piękną. Początkowo  nie mogłam sobie wyobrazić tego  duetu. Poukładany Watson zamieszkał z chaotycznym Sherlockiem Holmesem. Detektyw nie przywiązuje uwagi do dóbr materialnych, śpi do późna, używki w postaci amfetaminy czy morfiny nie są mu obce. Lubi również eksperymentować w laboratorium, szuka nowych odczynników, bada ślady krwi eksperymentuje na zwłokach. W dzisiejszych czasach, gdzie królują takie programy jak CSI trudno sobie wyobrazić, że były czasy, gdy ktoś dokonywał badań i oględzin ręcznie przy użyciu gołego oka.

Gdy mówiłem, że naprowadzasz mnie na ślad, to znaczyło, iż twoje pomyłki doprowadzają mnie przypadkowo do  odkrywania prawdy. (…)”

Artur Conan Doyle stworzył ponadczasowego bohatera, któremu  dzisiejsi  detektywi mogą czyścić buty. Sherlock Holmes to  postać wyrazista, zapadająca w pamięć i na swój sposób mroczna. Po nim nigdy  nie wiadomo czego można się spodziewać. Pewne jest, że jest w stanie rozwiązać każdą, nawet najbardziej skomplikowaną zagadkę. Bardzo podoba mi się styl w jakim Sherlock przekazuje kolejne informacje dotyczące śledztwa. Podsumowanie dokonanych  działań w jego wykonaniu jest mistrzostwem. Gdyby bohater istniał naprawdę z chęcią bym go  poznała osobiście.

Podsumowanie? Brak mi słów żeby  opisać mieszankę swoich wrażeń. Nadal  wychodzę z bardzo  pozytywnego szoku i wiem, że to na pewno nie było moje ostatnie spotkanie z Sherlockiem Holmesem. Z czystym sumieniem polecam! moje kolejne