Alexandra Benedict- Świąteczna mordercza gra

Świąteczna mordercza gra
Kategorie: ,
Gatunek:
Wydawnictwo:
Przeczytane:
Liczba stron: 384

Ciotka Lilian nawet po śmierci zamierza postawić na swoim- prawa do posiadłości w Endgame House uzyska ten, komu uda się wygrać doroczną świąteczną grę. W większości skłóceni członkowie rodziny Armitage mają po latach spotkać się w rodzinnej rezydencji i stanąć ze sobą w szranki. Czekająca na końcu rozgrywki nagroda będzie dla nich łakomym kąskiem, co może sprzyjać nieuczciwym zagrywkom. Na Lily czeka jeszcze jedna makabryczna niespodzianka- po latach będzie mogła w końcu poznać prawdziwe okoliczności śmierci swojej matki. W zaserwowanych przez ciotkę Lilian wskazówkach zawarty zostanie klucz dotyczący prawdy o tym, co przed laty stało się jej siostrze. Przez dwanaście dni kuzyni będą walczyć o znalezienie dwunastu kluczy, które pozwolą im uzyskać akt własności do ekskluzywnej posiadłości. Na miejscu komuś bardzo zależy, aby wyeliminować konkurentów. Prywatne śledztwo Lily nabiera tempa, niestety burza śnieżna odcina Endgame od reszty świata, a za drzwiami rezydencji czai się okropne niebezpieczeństwo…

Alexandra Benedict skorzystała ze znanego i sprawdzonego motywu- nic nie przyciąga uwagi czytelnika tak, jak mordercza rozgrywka osadzona w błogim klimacie Świąt Bożego Narodzenia. Zauważyłam wiele podobieństw do prozy Agathy Christie, o ile cenię twórczość królowej kryminału, to nie przepadam za odtwórczymi motywami. Benedict stworzyła wyśmienity klimat zbrodni, napisała historię, w której odkrywanie kolejnych niewiadomych jest nie lada wyzwaniem i to należy docenić. Klimat przypadł mi do gustu- lubię kryminały osadzone w świątecznej scenerii, dynamika akcji niestety nie sprostała moim wymaganiom. O ile sporo dowiedziałam się o rodzinnych waśniach, to jako całość one niewiele wnosiły do całości fabuły. Lily była wolnym elektronem w sieci rodzinnych układów i w swojej roli spisała się świetnie. Niepozorna, nieziemsko inteligentna i od początku zdeterminowana do osiągnięcia celu bohaterka zaimponowała mi swoją wyrafinowaną i skromną postawą. Sara w roli czarnego charakteru wypadła blado, a jak wiadomo kto pod kim dołki kopie, ten sam w nie wpada. Kuzynka Lily miała przerysowaną i wewnętrznie mało spójną osobowość. Z Tomem miałam problem, ale ogólnie nie wywarł na mnie dobrego wrażenia.

Łamigłówki ciotki Lilian były wyśmienite i elektryzujące, skutecznie pobudzały moje neurony do wytężonej pracy. Świąteczna gra w Endgame House to najbardziej dopracowany element całej kryminalnej układance Benedict. Całość niestety jest nierówna, co było dla mnie rozczarowujące. Wstęp w moim odczuciu był nazbyt długi i do bólu przegadany, przez dłuższą chwilę nie działo się totalnie nic. Między kolejnymi morderstwami również pojawiły się niepokojące przestoje, przeplatane długimi opisami. Całość była niby wewnętrznie spójna, ale dla mnie rozczarowująca- spodziewałam się większej solidnej dawki adrenaliny, a otrzymałam tylko jej ułamek. Według mnie Benedict trochę pospieszyła się z odkryciem kart, finał był do przewidzenia. W tej książce najbardziej doceniam mroczny klimat i kunszt autorki w kreowaniu wyrafinowanych zagadek i nietuzinkowych osobowości, wszystkie wyszły jej idealnie, dobrze współgrając z makabryczną rodzinną historią. O ile Świąteczna mordercza gra należy do średniej jakości kryminałów, to bezbłędnie obnaża rodzinne stosunki, którym daleko jest do ideału. Chociażby dla tej emocjonalnej bomby z opóźnionym zapłonem warto się zapoznać z tym tytułem.

Kryminały ze świątecznym klimatem w tle są mi dobrze znane, dlatego surowym okiem oceniam propozycję Alexandra Benedict. Coś, co świetnie sprawdziło się u innych autorów, tutaj wypadło średnio. Doceniam pomysł z morderczą rodzinną rozgrywką, ale jakość wykonania trochę pozostawia do życzenia. Książka może spodobać się fanom klasycznych kryminałów, przyprószonych dawką innowacyjności, którzy docenią inwencję twórczą autorki.

Za egzemplarz książki dziękuję Wydawnictwu Kobiecemu